Temat dot. zarówno noży strugów ręcznych, jak i dłut.
Od kiedy wziąłem strug i dłuto w ręce - a było to daaawno temu, zawsze prowadziłem nóż / dłuto po osełce sposobem nr 1.
Po wielu latach okazało się, że można również prowadzić sposobem nr 2.
Lata mijały, a ja wciąż ostrzyłem sposobem nr 1 i nr 2 naprzemiennie.
Wydawało mi się, że ostrzenie idzie sprawnie.
Jakiś czas temu widziałem na filmie, jak nóż prowadzony był po ósemce. Nawet spróbowałem, ale nie wychodziło. Jakaś blokada w mózgu nie pozwalała mi kręcić ósemek.
O temacie zapomniałem, bo ostrza mam wyprowadzone, a tylko podostrzam na paście polerskiej, ew. robię mikromikro fazę na kamieniu 800.
Wczoraj dorwałem PRL-owski nóż do struga, który miał fazę jak ja na fazie.
W każdym miejscu inny azymut.
Postanowiwszy doprowadzić go do porządku, ostrzyłem jak zwykle sposobem nr 1 i nr 2.
Jakoś szło.
Gdy przypomniałem sobie o sposobie nr 3 i po kilku próbach udało mnie się zdjąć blokadę
, byłem w szoku.
Po kilku ruchach osełka stała się czarna od opiłków metalu.
Moim zdaniem ostrzenie sposobem nr 3 jest najbardziej efektywne.
Polecam spróbować.
P.S.
Rozpisałem się jak durny, a wystarczyło napisać: "Najefektywniejsze ostrzenie - sposób nr 3".