Witajcie.potrzebuje podpowiedzi bo sprawa w miarę pilna
Wycinka w mojej mieścinie trwa, upolowałem głóg ,nie jakieś krzaki ale 3 drzewa o średnicy około 30-40 cm
brałem wszystko -gałęzie- powyżej średnicy 5cm -tam gdzie widziałem ładne słoje to brałem. Ocaliłem to przed spaleniem w kominku .
Pocięte na odcinki by dało się to wziąć samemu i załadować na samochód. Niestety nie dysponowałem żadnym hdsem itp bo bym brał całe.
Jest tego tak w miare ścisłe ułożonego to ze 2m 3
Część jest jakby sucha i w dotyku i ma inny kolor niż reszta- to co było żywe i cięte jest czerwone jak świeżo cięta olcha np.
zrobiłem próbę, to co wydaje się suche jest suche ,przeciąłem kiepską piłą stołową i jest suche, bbardzo twarde a po szlifnięciu przepiękne.
To wiekowe drzewa i mają trochę mchu na sobie i trochę porostów, rosły w zacienionym wilgotnym parku .
Pytanie jak to suszyć? Podwórko mam zawalone suszącym się na następny rok grabem kominkowym.
Nie mam gdzie tego dłużej przetrzymywać, z kilka dni na wspólnej posesji będzie ok ale nie miesiące . dysponuje strychem z antresolą- całość nieogrzewana, latem Sahara, zimą hula wiatr lekko i podwiewa drobnym śniegiem
Jest możliwość by zrzucić to u znajomego domorosłego stolarza w stolarni albo raczej w przyległej kotłowni -ciepło- ale nie ma przewiewu .
Pytanie jak nie zmarnować tego drewna bo to rzadki towar i piękny materiał .
suszyć w tej kotłowni? bardzo gorąco nie jest tak z 20 stopni-jak w domu-
zdjąć korę? czy zrobić tylko takie łuskowate nacięcia? czy zdjąc tylko jakby tą pokrytą porostami korę a zostawić głębszą warstwę?
proszę podpowiedzcie bo nie mogę tego zmarnować .