Witajcie. Wracamy niejako do tematu cięcia twardych gatunków.
Sprawa się rozwinęła bo zrobiłem ze 2 patery,misy z głogu o srednicy dużej bo jakies 30 do 35 cm.
Efekt super i będzie coś z tego, byle technicznie sprawę ogarnąć.
Udało mi się upolować trochę ciekawych gatunków , Robinia akcjowa, to standard ale już śliwa grubsza, mirabelka o średnicy tak 30cm , wspomniany gruby głóg , no i cudem trafiony cis ,legalny, mam papiery na niego:) był przy ziemi rozrośnięty n 3 odnogi każda ponad 20 cm średnicy, brałem każdą gałązkę do średnicy 1cm bo się przyda. To już niezłe wyzwania do pocięcia o drewno twarde.
W wątkach powyżej pytałem cięcie mniejszych srednic, kupiłem piłę taśmową kiepską i lipa.....silnik padł.
Teraz upolowałem sprawdzoną porządniejszą Dedrę coś w rodzaju dedry 7706 ale i tak nie wejdzie tam nic więcej niż jakieś 8cm srednicy.
pytanie: czym, niekoniecznie szybko, głośno i śmierdząco czyli dopuszczam robotę ręczną bez elektronarzędzi, pociąć na plastry takie duże kłody?
Część mogę pociąć -tzn zlecić pocięcie piłą spalinową już teraz i schować w suszarni , ale chciałbym mieć możliwość pocięci np zimą samodzielnie ,na spokojnie większych czy mniejszych fragmentów.
macie jakieś podpowiedzi? By było to maksymalnie elastyczne czyli opcja "jedź do tartaku " tak bym mógł samemu to ciąc.