Od ponad 4 lat ogrzewam nowowybudowany dom pelletem. Dom ma 160 m.kw + garaż w bryle, ogrzewanie w całym domu podłogówka wraz z garażem + ciepła woda.
Raz na tydzień kupuję 10 worków po 15kg w cenie (na ten rok) 14-17 PLN, czyli maksymalnie 170 PLN/tygodniowo.
Wcześniej kupowałem pełne palety, wychodziło trochę taniej, ale zrezygnowałem z takiego podejścia. Powód: Na zewnątrz nie mam (jeszcze
) zadaszonego i w miarę zabezpieczonego przed deszczem miejsca na składowanie całej palety, a pellet chłonie wodę jak cholera, trzymanie palety nawet ofoliowanej na zewnątrz nie sprawdzało się, druga sprawa że z jakością pelletu bywa różnie nawet z tej samej firmy potrafi raz być jedna partia ok. a druga zapiaszczona i spieki na palniku do czyszczenia codziennie.
Pellet, który kupuję teraz to albo "dębowo-bukowy" no name za 14PLN, a jak go nie ma w składzie jadę do casto po ten iglasty za 17PLN, jest droższy ale przyzwoity, spieków z niego jak do tej pory nie miałem, a i popiołu tyle że raz na tydzień czyszczę piec.
Piec za namową hydraulika który instalował mi całą hydraulikę i c.o. w domu, kupiłem najprostszy, mały żeliwny (viadrus) 20kW, w którym mogę jeśli zajdzie potrzeba palić praktycznie wszystkim, do tego palnika pellasa zamontowany w wyciętym w drzwiczkach pieca otworze i beczka do kiszenia na pellet do której wchodzi rura podajnika + prosty sterownik też pellasa. Do Beczki jednorazowo mogę wsypać około 4 worków pelletu.
W całym domu ciepło, żona z tych co ciepło lubią nawet w nadmiarze.
Nie wiem jak koledze gaz wyszedł taniej. Wspólnik ma podobny rozmiarowo dom ogrzewany gazem z ulicy i wychodzi mu czasami za sezon 6000-7000 PLN, u mnie oscyluje wokół 4000-5000 PLN, a obsługa ogranicza się do pojechania po pellet raz na tydzień przy okazji, trzy razy w tygodniu dołożenia do beczki i raz na tydzień wyczyszczenie pieca.