Zgodnie z obietnicą postaram się napisać krótką recenzję pilarki stołowej Makita MLT100.
Maszyna pracuje u mnie już drugi rok, choć w związku z tym, że stolarstwo to tylko hobby pracuje sporadycznie i w momencie kiedy jej właściciel ma chwilę wolnego czasu
Wybór padł akurat na tą pilarkę z powodu relacji ceny do jej teoretycznych możliwości. Dlaczego teoretycznych wyjaśnię na przykładzie poszczególnych podzespołów.
A więc na pierwszy ogień idzie stół maszyny, który wykonany jest w większości z aluminiowego odlewu ciśnieniowego. Niestety rozwiązanie niezbyt szczęśliwe z kilku powodów. Po pierwsze odlew nie jest płaski. Stół posiada góry i doliny, co przy sprzyjających okolicznościach powoduje, że materiał na nim położony potrafi się „bujać”. Producent aby ukryć niedoskonałości odlewu umieszcza na nim wgłębienia i napisy firmowe co optycznie ma sprawiać, że stół wygląda na równy i płaski. Kolejną bolączką jest jego niewielka grubość, w niektórych miejscach, co dokładnie można zaobserwować podczas zmiany kąta nachylenia tarczy. Po dotknięciu mechanizmu do śruby ustalającej typowe kąty, stół potrafi się wybrzuszyć w miejscu, w którym owa śruba się znajduje. Po trzecie aluminium dość szybko się wyciera, przez po niedługim czasie eksploatacji widać miejsca, w których były górki i nierówności (choć nie wiem czy nie potraktować tego jako zaletę, po kolejnych dwóch latach stół będzie płaski
). Rowki prowadzące przykładnicę kątową są stosunkowo płytkie, i niezbyt dokładnie wykonane. Płytka tworzywowa wokół tarczy wykonana jest z bardzo cienkiego i elastycznego plastiku przez co bardzo łatwo się wygina. Mocowana jest na aż 6 śrubek z malutkimi gumowymi oringami (tłumienie drgań?) co skutecznie zniechęca do jej demontażu i zakładania klina rozdzielającego, o którym za chwilę. Wyżej wspomniane gumki po 3 może 4 odkręceniach i zakręceniach jeśli się nie zgubią to na pewno zniszczą. Ale maszyna pracuje bez nich więc były chyba niepotrzebne
Fajną rzeczą są wysuwane na prowadnicach stoły poszerzające wykonane z wytłoczonej blachy, które dają dodatkowy punkt podparcia za pilarką oraz poszerzają zakres szerokości cięcia do przykładnicy. Gdy są niepotrzebne można je schować przez co oszczędzamy cenne miejsce w warsztacie. Z lewej strony pilarki znajduje się „wózek”. Niestety nie jest on zamontowany idealnie na tym poziomie co reszta stołu, a do tego prowadnice, na których jeździ mają luzy we wszystkich kierunkach. Do cięcia zgrubnego desek na płot, lub opał super sprawa do zastosowań bardziej stolarskich zupełnie bezużyteczny bajer. W moim przypadku nie jest on w ogóle używany. W samym wózku wykonany jest również rowek do montażu przykładnicy kątowej. Mówiąc o stole należy również wspomnieć o dziwnej regulacji (a może jej braku) równoległości tarczy względem rowków w stole. Regulacja jest możliwa w zakresie luzu pomiędzy śrubą mocującą, a otworem, w którym się znajduje (nie jestem pewien ale nie ma tam chyba żadnego otworu fasolkowego), dodatkowo producent nie wspomina o możliwości takiej regulacji w instrukcji ani słowem, a maszyna po zakupie niestety nie była ustawiona prawidłowo.
Kolejny element do omówienia to agregat pilarki. Silnik o mocy 1500W dość dobrze radzi sobie z większością zadań. Problemy mogą wystąpić przy cięciu grubszego twardego drewna, jednak cierpliwi użytkownicy poradzą sobie z tym problemem. Silnik nie jest specjalnie głośny (choć do cichych również nie należy) i posiada hamulec, który dość skutecznie zatrzymuje ostrze po wyłączeniu maszyny. Sam agregat ma możliwość regulacji wysunięcia tarczy (podobno lubi się zacierać gdy się zabrudzi, jednak u mnie póki co jest wszystko w porządku), oraz jej przechylenia w zakresie 45st do 90st. Regulacje odbywają się za pośrednictwem korbek i pokręteł na przodzie urządzenia i są dość wygodne. Wał silnika pozwala na montaż tarczy pilarskiej o średnicy otworu montażowego 30mm.
W zestawie producent dodaje tarcze 260mm bardzo dobrej jakości. W związku z czym nie ma konieczności wymiany na nową już przed rozpoczęciem pierwszej pracy jak zdarza się często przy innych elektronarzędziach.
W celu zapewnienia bezpieczeństwa producent dostarcza wraz z pilarką klin rozdzielający montowany w agregacie. Montaż odbywa się za pośrednictwem dwóch śrub imbusowych. Na końcu klina można zamontować osłonę plastikową, która mogła by posiadać króciec do odciągu. Niestety go nie posiada. Jest montowana na zacisk szybkomocujący więc jej montaż i demontaż trwa dosłownie chwilę. Całe nieszczęście z dostarczonym klinem polega na tym, że wystaje on ponad tarczę, i nie ma możliwości jego opuszczenia lub złożenia do wykonania rowkowania . Aby w taki sposób pracować pilarką trzeba klin zdemontować całkowicie, a sposób mocowania wkładki w stole, o którym pisałem wcześniej skutecznie zniechęca do jego montażu po ponownym rozpoczęciu cięcia, zwłaszcza jeśli do docięcia mamy niewiele, a za chwilę znowu będziemy wykonywać rowkowanie. W moim przypadku problem rozwiązałem dorabiając klin o wysokości nieco mniejszej niż wysokość tarczy.
W agregacie zamontowany jest również króciec odciągu wiórów. U mnie maszyna pracuje z odkurzaczem Karcher i powiedzmy 50% pyłu i wiórów ląduje w jego wnętrzu, 30% zalega we wnętrzu obudowy pilarki, a pozostałe 20 % niestety na podłodze warsztatu. Być może jest to również kwestia samego odkurzacza więc nie będę zbytnio narzekał
Całość urządzenia zmontowana jest w obudowie z tworzywa posiadającej otwory do montażu jej do podłoża. Tworzywo wygląda na solidne, póki co w moim przypadku jest całe i nie popękane.
Przyszedł czas na przykładnice. Producent dołącza dwie. Jedna do cięć wzdłużnych i kolejna do poprzecznych. Zacznijmy od tej pierwszej. Wykonana jest ona z profilu aluminiowego (co Ci Chińczycy mają z tym aluminium
), który zamocowany jest do uchwytu szybkozaciskowego mocowanego w rowku stołu. Sam profil aluminiowy jest po pierwsze za krótki co utrudnia prowadzenie materiału, a po drugie z powodu mocowania go tylko z przodu urządzenia na jego końcu znacznie się odgina. Sam uchwyt szybkozaciskowy działa na zasadzie mimośrodu i mam wątpliwości czy z czasem się nie wytrze i przestanie trzymać. Obok rowka przykładnicy naklejona jest skala, która pozwala na ustawienie szerokości cięcia bez mierzenia. Podziałka wykonana jest co 1 mm więc przy dokładnych cięciach bez próbnego cięcia się nie obejdzie. Jest to jednak bardzo wygodna sprawa i zaoszczędza sporo czasu.
Jeśli chodzi o przykładnicę kątową, nie mogę zbyt wiele powiedzieć ponieważ w ogóle z niej nie korzystam z powodu niedokładnego jej prowadzenia w rowkach stołu. Niestety nie posiada ona możliwości kasowania luzu wewnątrz rowka. Wykonana jest z bodajże odlewanego korpusu oraz przykręconego do niego profilu aluminiowego. Istnieje możliwość zmiany kąta cięcia w obie strony.
Z reszty akcesoriów dostarczanych przez producenta, pozostały jedynie klucze do demontażu tarczy, oraz plastikowy popychacz.
Myślę, że w skrócie to wszystkie moje spostrzeżenia o tej maszynie. Jak napisałem we wcześniejszym poście pilarka najprawdopodobniej zostanie jeszcze ze mną jakiś czas z powodu warunków lokalowych oraz finansowych. Z mojego opisu wydawać by się mogło, że maszyna do niczego się nie nadaje jednak tak nie jest. Ma ona mnóstwo wad, jednak w relacji do ceny można powiedzieć, że nie jest zła. Oczywiście nie jest to urządzenie dla zawodowców ale hobbysta taki jak ja przy odrobinie cierpliwości samozaparcia i dobrej woli może wyczarować z jej pomocą dużo ładnych rzeczy. Gdybym dzisiaj miał kupować pilarkę, zapewne dołożyłbym do np. BOSCH’a GTS 10XC. Jednak gdybym miał operować w budżecie do 2000zł zapewne po raz kolejny mimo wszystko z braku alternatywy wygrałaby Makita.
Co do samej firmy Makita Polska niestety nie spodobało mi się ich traktowanie klientów. Przez jakiś czas korespondowałem z nimi w sprawie wspomnianego krzywego stołu pilarki. Niestety pan dyrektor serwisu stwierdził, że po konsultacji z najważniejszymi personami w firmie o japońsko brzmiących nazwiskach rezydujących w oddziale w Holandii okazało się, że parametru takiego jak płaskość stołu (od którego jak by nie patrzeć zależy precyzja całego urządzenia) nie określa się i że było sobie kupić droższą to by była lepsza. Na kolejne pytanie, jakie są normy płaskości stołu dla droższego modelu również nie potrafił odpowiedzieć, bo zapewne również ich nie ma, a kontroler jakości producenta ocenia czy element nadaje się do sprzedaży w zależności od swojego humoru i widzimisię. Na koniec zapytałem więc na jakiej podstawie twierdzi, że droższa byłaby lepsza skoro również nie zna ŻADNYCH jej parametrów? Na co pan dyrektor bardzo się wzburzył i powiedział, że nie będzie więcej ze mną rozmawiał :| Żenada. Dodatkowo zarzucono mi, że to moja wina ponieważ nieprawidłowo dobrałem urządzenie do potrzeb, jednak na ich własnej stronie w opisach urządzeń widnieją jedynie parametry takie jak waga, moc, średnica tarczy… Generalnie wydawało by się, że firma poważna a jednak…..
Na tym chyba zakończę moje wypociny
Jeśli macie jakieś pytania to pytajcie. Na pewno chętnie na nie odpowiem.