Problemu nie udało mi się całkowicie usunąć, więc zacząłem kombinować dalej.
Zadzwoniłem do serwisu Stanleya Erpatech - miła obsługa i pani poleciła mi wysłać strug do nich (na ich koszt) to może coś naprawią, wymienią. Po dwóch dniach otrzymałem narzędzie z powrotem (tak szybko? - szok) - z adnotacją, że Erpatech (oficjalny serwis Stanleya) zajmuje się tylko naprawą elektronarzędzi FatMax. (przesyłka znowu na ich koszt - pani w telefonie pięknie mnie przeprosiła, ale nie umiała wskazać odpowiedniego serwisu).
Zadzwoniłem do centrali Stanley - Black&Decker w Warszawie - wyjaśniłem swój problem - pan potwierdził, że z gwarancji raczej nici - nie mam co odsyłać do sprzedawcy, ale na tyle przejął się moim problemem, że dał mi telefon do przedstawiciela Stanleya na moje województwo. Dodzwoniłem się do Pana Andrzeja, on również przejął się tą sprawą, i obiecał, że poszuka rozwiązania. Po paru dniach zadzwonił do mnie i oznajmił, że w Polsce nie ma części zamiennych (typu cała podstawa), więc ma już w samochodzie dla mnie nówkę sztukę i wymieni mi w ramach gwarancji:)
Do dziś zbieram szczękę z podłogi - choć może tak powinno być - kupujesz - wymagasz.
Lekcja na dziś - nie poprawiaj nic sam - od razu odeślij do sprzedawcy - niech oni się martwią.
Moja ocena firmy Stanley okazała się nieprawidłowa

jak ja lubię się mylić
