Moja przygoda z włosówką zaczęła się po wakacjach w Szklarskiej Porębie gdzie w starej willi przedwojennego fabrykanta, który miał w Szklarskiej fabrykę szkła dojrzałem ciekawy motyw drewnianej balustrady. Tak chciałem go zastosować w naszym domu na wsi że poprosiłem nowego właściciela o zgodę na obfotografowanie balustrad, okien drzwi. Problem się zaczął ze sposobem wykonania. Taśmówką robota nie szła. Zakupiłem einhella czerwonego z żeliwnym blatem. Super sprzęt do wyrzynania. Służy mi nadal - fakt że obecnie sporadycznie. Wykonałem nim około 240 elementów balustrad w naszym domu. W międzyczasie nabyłem proxxona - którego uważam za równie udany model na potrzeby amatorskie. Byłem tak zapalony do dalszego wyrzynania że H. 2s kupiłem w Niemczech internetowo w 2013r. Zmotywowałeś mnie Mario i odgrzebałem zasoby piłek z tamtych lat, bo obecnie bawię się wyrzynaniem sporadycznie. Uzywałem takie jak: Blitz nr 9, NiQua speed nr. 12, Goliath nr 11, wszystkie proxxona o których mam dobre mniemanie bo to woły do cięcia deseczek do 1,5- do 2cm. po łagodnych łukach. . Przetestowałem firmowe OBI. Ponadto używałem ze względu na extra cięcie w ciasnych zakrętach brzeszczoty Pinquin - różne jak pamiętam. Generalnie. spiralne mnie nie powalały. Oczywiście firmowe Hegnera o których nie mam dobrego zdania. Co do jakości pracy H2s to w porównaniu do opisanych einhella i Proxxona DSH to mercedes i pewnie się będę powtarzał głównie ze względu na brak drgań , mocowanie brzeszczotów, cicha praca o czym wszyscy piszą co pracowali bądź pracują wyrzynarkami Hegnera. Trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia. Wiem że nie jest łatwo z takimi obrażeniami Jak u Ciebie bo z zawodu jestem ortopedą i trochę operowałem poszkodowanych pracą przy piłach stolarskich. Pozdrawiam Jacek