Panowie,
trochę odczarujmy - grzejniki (szczególnie płytowe) spokojnie się nadają do pompy ciepła, tylko COP będzie niższy, w związku z tym zużyjecie trochę więcej energii. Jeśli ktoś robi modernizację i miałby przerabiać grzejniki na podłogówkę, to te dodatkowe 20tys mu się na pompie spłaci może po 30latach w zależności od modelu pompy... Ważniejszy jest klimat, bo powietrzne pompy poniżej -15 pracują jak grzałka elektryczna - ale też bez mitów - to jest kilkanaście godzin rocznie przy srogiej zimie (na 95% powierzchni kraju).
Kolejny mit - dach wschód-zachód - owszem jest słabiej z produkcją, ale przy tej samej mocy paneli w skali roku jest 20-25% mniej - lub trzeba sobie założyć te 20% paneli więcej. Piszę w praktyce, bo mam porównanie. Są na to tabelki z kątem nachylenia i tam piszą, że 10-15% - zależy też kąt nachylenia dachu. Płaskie lub ostro spadziste południe też nie jest takie super - pierwsze się nadaje na lato (w naszej geografii i tak min. 25st, po za tym mocno się grzeją i sprawność spada, szybciej też się degradują od gorąca), drugie na zimę - kiedy słońce jest nisko i mimo krótkiego dnia potrafi wygenerować 80% mocy instalacji przez 3-4h słonecznego dnia. Co do wschód-zachód są inne plusy - produkcja jest rozłożona na cały dzień, więc lepiej pod autokonsumpcję, brak słupków dużej mocy w południe, produkcja się zaczyna duużo wcześniej, bo tzw. string wschodni pracuje latem od wschodu słońca. Co do zasady też w PL dużo lepsze osiągi są na połaci wschodniej niż zachodniej i ogólnie lepsze na mniejszym kącie nachylenia - tzn. zachodni string położony na 30st nachylenia pracuje tak jak wschodni na 45st. i dużo gorzej niż wschód 30st, czy południe dowolne. Ogólnie kąty łagodne są lepsze do produkcji, bo 80% produkcji jest latem, gdy słońce jest wysoko. Nie wierzmy w mity w stylu "na spadzistym dachu szybciej śnieg schodzi" - znów z praktyki powiem, że owszem, ale 1. produkcji z tego żadnej, 2. z paneli ogólnie szybciej się zsuwa śnieg bo są śliskie, więc pod instalacją się tworzą zbrylenia jeśli temp oscyluje wokół 0st. Są też instalacje gruntowe kafarowane i wtedy się robi idealne południe, ale zabierają podwórko. Dobra odpłynąłem, do tematu..
Dziś trzeba dodać w temacie paneli że istnieją bardzo niekorzystne zasady odsprzedaży energii, tzw. net-biling, który powoduje, że jeśli wepchamy prąd do sieci, to dostajemy za to bardzo mało $$ (25gr za kWh, którą za chwilę wieczorem kupimy za 1,5zł). Tu powstaje kolejny szkopuł - dziś, żeby założyć instalację jest od sierpnia twardy nakaz instalacji magazynu energii - nieważne, czy będzie miał 3kWh czy 20kWh. Płacimy rocznie 300zł opłaty mocowej (jak mniej zużywamy to mniej) - podatku na modernizację sieci, która nie jest w stanie przyjąć tej produkcji, a wymuszono na nowych instalacjach, aby produkować energię w pierwszej kolejności do magazynu w celu autokonsumpcji wieczorno-nocnej. Problem jest taki, że te nawet 20kWh magazynu, które samo w sobie potrafi kosztować 50tys. wystarczy na max kilka dni w zależności od zużycia i jest mega średnim pomysłem - z praktyki - przez pół roku produkując ponad 30kWh dziennie i zużywając 5-10 na dobę (bo mamy duże zużycie bezpośr. ze słońca) ciągle tylko doładowujemy górne 30% pojemności Fakt, że kilka miesięcy stoi licznik (pod warunkiem, że nie przywalimy frezarki 4kW albo płyty indukcyjnej 2x3kW i magazyn tyle nie odda, więc sieć dołoży), ale to się nijak ma do zużycia zimą, kiedy produkcji jest 5kWh przy słonecznym dniu, a zużycie pompy 30kWh na dobę przy -5st. (zależy od pompy, budynku itd.). Nawet w takich warunkach latem "sprzedamy 6tys. kWh" za 1,5-2tys zł, ale zimą odkupimy połowę z tego na samo grzanie za 4-5tys zł po dzisiejszych stawkach. Nie chcę tu nikogo zniechęcać, normalnie zamiast tych 5tys za prąd wyszłoby rocznie 9tys powiedzmy, więc instalacja 10kW za ok. 35-40tys spłaci się po 10latach, a ceny raczej będą rosły, są też projekty ustaw, żeby to prawo zmienić, bo dziś się prosumentów kosi jak developerzy na mieszkaniach. Tu kolejne 20tys bym doliczył na porządny magazyn energii jeśli coś ma dawać i zwrot inwestycji mamy po 15latach.
W temacie pomp ciepła też jest trudny temat - są pompy i po 10tys, ale od razu bym je skreślił, bo dopłacicie po kilku latach różnicę w prądzie. Ogólnie na średni domek dobrze ocieplony potrzeba pompy 5-7kW (zależy od metrażu, okien, ocieplenia etc.). Polecam kalkulator cieplo.app - darmowy anonimowy konfigurator, gdzie można zgrubnie ocenić swoje potrzeby bez demagogii i porównać to co mówią instalatorzy. Tu znów czekają nas różne warianty pomp - tzw. split, monoblok, all-in-one etc. Konfiguracja zależy od miejsca w kotłowni, miejsca przy budynku etc. Ogólnie piszę dotychczas o pompach powietrznych - tych jest 97% w Polsce, są jeszcze gruntowe, które mają lepsze COP, ale z racji drogich odwiertów na 100m głębokości (lub instalacji poziomej jeśli ktoś ma duży nasłoneczniony ogród, a mieszka w górach skalistych i nie ma jak wiercić) są min. 2x droższe. Dla porównania gruntówka zużywająca 3tys kWh na rok można przyrównać z pompą powietrzną (uwaga, mówimy o instalacji powietrze-woda, bo powietrznych jest kilka rodzajów, ale te dominują), która w tym samym budynku zużyje 4-4.5tys kWh. Podobnie jak pisałem jest grzejniki vs. podłogówka - 3tys. kWh na grzejniki = 2-2,5tys kWh na podłogówkę - tu chodzi o to, żę na grzejnik płytowy trzeba podać 35-40st. a na podłogówkę starczy 25-27st. - pompy lubią niskie temperatury, bo wtedy sprężarka ma mniejszą różnicę temp. Trzeba też wspomnieć, że są pompy inwerterowe i on-off. On-off chodzi pełną mocą i nagrzewa instalację, a włącza się na delta T po schłodzeniu - na 12-15grzejników przypada 100-150l w instalacji i to pompa nagrzeje bardzo szybko, więc sugeruje się stosowanie bufora kolejne np. 100l, żeby tych włączeń na dobę było mniej. Inwerterowa dostosowuje moc do potrzeb, ale chodzi prawie cały czas - tu bufor można odpuścić ale pompa będzie dużo droższa i potencjalnie bardziej awaryjna - zależy od firmy. Minusem powietrznej pompy jest też wielki wentylator (taki klimatyzator x2 - x3), który trochę szumi, zajmuje miejsce na podwórku i raczej chcemy go od słonecznej części budynku (nie zawsze się da).
Co do gazu już krótko - tu większej różnicy nie ma, grzejniki wgl nie przeszkadzają, bo grzanie jest ogniem w zamkniętej komorze, więc raczej się działa wysokotemperaturowo + termostaty. Przy pompach chodzi, żeby pchać w otwarte grzejniki 35st przez całą dobę (można dławić zaworami jeśli są niedopasowane grzejniki i w 1 pokoju jest 20st, a w drugim 25), przy gazie raczej termostat per grzejnik i wpuszczanie wody 45-60st. przez kilka godzin na dobę. To bym rekomendował jeśli ktoś ma żeberkowe alu/żeliwne i dużo wody, oddawanie ciepła jest spore przez wychładzanie grzejnika aż termostat znów mu wpuści gorącą wodę. Płytowy grzejnik ma 3-5l i jeśli woda nie krąży momentalnie robi się zimny. Dziś jest polityka odchodzenia od gazu, nikt nie chce go już chyba dotować nawet w istniejących budynkach, problemem też jest projekt przyłącza i jego wykonanie. Temat przeglądów wygląda wszędzie podobnie, tzn. czy pompa czy gaz, to kilka stów raz do roku trzeba dać przynajmniej przez okres gwarancji. Gaz jest kojarzony z większymi niebezpieczeństwami, natomiast zapewnia niezależność od prądu w razie blackoutu (wystarczy mały UPS na podtrzymanie sterownika). Jeśli mowa o temp grzanie, też pamiętajmy, że na to samo pomieszczenie wystarczy grzejnik o 30-40% mniejszy jeśli będzie grzał na 55st zamiast na 35 - często się mówi, że przy pompach się przewymiarowuje grzejniki - jeśli ktoś ma szerokie okna i ma gdzie to powiesić spoko, ale przy gazie, czy kotle na drewno warto powiedzieć, że małe grzejniki oszczędzają miejsce.
Kocioł zgazowujący drewno z buforem - to niedoceniona trochę w PL metoda, którą bym poważnie rozważył ze względu na koszty. Gdzieś już wątek o tym był, więc bez większego rozpisywania - palimy kilka h w ciągu doby, w cieplejsze dni raz na kilka dni w celu akumulacji gorącej wody w buforze, osobnym układem wężownicą jest to ciepło wyciągane na dom. Z minusów zajmuje najwięcej miejsca w kotłowni, choć przy grzejnikach na powietrznej pompie też się sugeruje bufor (tylko np. 100l a nie 2000l). Kolejny minus to trzeba przy tym chodzić, palić, brudzić się etc. Z plusów - wbrew pozorom najtańsze ogrzewanie - warunkiem jest jak przy każdym piecu dbać o suchość materiału i umiejętnie palić. U stolarza materiał jest częściowo za darmo, trzeba tylko mieć gdzie go naskładać przez cały rok. Drewno opałowe też tak jak węgiel potaniało, bo ludzie się na pompy rzucili i nie ma popytu. Tu też plusem jest niezależność energetyczna od prądu. Załatwiałem niedawno znajomemu piec, który kwalifikował się pod czyste powietrze (ale to program dotacji na odebranych budynkach) i wyszło mu z montażem poniżej 30tys. Piec za 7-8tys, bufor z wężownicami drugie tyle, zasobnik CWU kilka stów i złączki. Na mieszkaniu zarówno grzejniki żeliwne jak i płytowe. Ma też opcję rozbudowy kotła o podajnik na pellet, więc może z pieca na starość zrobić bezobsługowy na jakieś okresy. Z minusów - trzeba przy tym chodzić, przy gazie czy pompach są już raczej apki do sterowania zdalnie /smart home etc.
Dobra, mógłbym tak w nieskończoność, bo się kiedyś z tematów doktoryzowałem w skrócie na średnio duży dom (w starych warunkach 100-120m2, nowe budownictwo 160+ m2):
Gaz - 30-50tys - zależy od tego jak daleko jest przyłącze, jak nowoczesny chcemy piec, koszt projektu itp.
Kocioł zgazowujący z buforem - 25-40tys - zależy głównie od wielkości bufora - też pamiętajmy że bufor 2000l potrafi mieć z ociepleniem 1,5m średnicy lub 2,6m wysokości - nie wszędzie to wejdzie (drzwi, wysokość pomieszczenia, zakręty na drodze, to waży kilkaset kg. oicieplenie się ściąga zazwyczaj, ale wypusty do hydrauliki są wspawane jak długie kolce w np. 4 strony), trzeba też mieć mocniejszą posadzkę pod taki nacisk
Pompa powietrzna 7kW - 45-60tys w zależności od modelu, firmy wykonawczej i tego czy grzejniki czy podłogówka - na grzejniki się daje ciut mocniejszą + bufor.
Pompa gruntowa 80tys+ - w zasadzie cena powietrznej + ok. 30tys na 2 odwierty po 100m - cena mocno zależy od regionu, można znaleźć taniej, są firmy które latają po kraju i wiercą w lepszych cenach. Raczej niska dostępność fachowców - jest niewiele dobrych firm które się tym poważnie zajmują i znają na temacie. Najtańsze w eksploatacji ogrzewanie, jeśli podliczyć 30lat eksploatacji + instalację, ale minusem jest duży wkład na start.
Instalacja PV - 40-60tys w zależności od wielkości i profilu zużycia - jeśli tylko dla pompy, to się średnio opłaca, bo pompa ciągnie najwięcej wtedy kiedy panele produkuja najmniej. Plusem jest, że można ją wykonać później (ze wzgl na kasę, po odbiorze domu łatwiej o dotacje etc). Minusem, że operator musi się zgodzić na przyłącze, a jak jest słaby transformator na osiedlu, to instalacja będzie się wyłączać. Trzeba też myśleć szeroko - to nie tylko oszczędność ogrzewania, ale też całego używania prądu - w domu czy warsztacie sporo tego zużywamy, a prąd mamy drogi, bo większość kasy idzie na podatek CO2. Znam takich, co grzeją CWU latem prądem zamiast używać gazu czy przepalać - z paneli. Inni przeszli z kuchenki gazowej na prąd itd. Indywidualna sprawa.
Przy PV najczęściej się mówi o zwrocie/opłacalności. Przy ogrzewaniu natomiast bym się zastanowił nad wygodą, obsługą, sterowalnością, dostępnością paliwa itp. Jeśli budynek jest słaby energetycznie, to taniej wbrew pozorom wyjdzie grzać wysokotemperaturowo lub zastanowić się nad modernizacją. Są "pompy wysokotemperaturowe", ale to raczej egzotyka - zwykła pompa potrafi grzać (tylko mało efektywnie) do 60st C - bo choćby CWU tyle potrzebuje.
W temacie dotacji nie mam rozeznania na nowych budynkach, ale jest program Moje Ciepło, który miał odpowiadać Czystemu Powietrzu dla nowo budowanych domów. Z tego co kojarzę, to ogólnie jest mocno promowana polityka pomp i na to dają kasę. PV robiłbym po odbiorze chaty, wtedy mamy Mój Prąd na instalację - z magazynem, który jest obowiązkowy kilkanaście tysięcy. Czyste Powietrze również, tylko są ograniczenia dochodu rocznego - są magiczne 3 progi dotacji nawet do 90%, ale napisane jako social (dochód na osobę 800 lub 1500zł mies brutto?), najniższy próg zakłada, że nie przekraczamy w PIT 135tys, z żoną się rozliczając 270tys, więc na pierwszy próg są duże szanse, można wyciągnąć od 8tys na kocioł na drewno, po prawie 30tys na pompę gruntową - no ale na budynku modernizowanym. Przy tym można zrobić ocieplenie, okna, drzwi itd. Ale na całkowitą modernizację trzeba mieć audyt który potwierdza, że dom jest wysokoenergetyczny - trudno się rozlicza. Na ogrzewanie, modernizację instalacji, rekuperację i panele audytu nie trzeba.
Drugi temat to ulga termomodernizacyjna - współwłaściciele budynku mają po 53tys na głowę odliczenia z PIT. To było fajne zanim zamienili pit na składkę zdrowotną - wtedy można było dostać 17% zwrotu, dziś tylko 11 czy 12pr, nie pamiętam. No oczywiście jeśli ktoś wpada w drugi próg to ma super, bo zwrot jest 32% (magiczne 17tys z 53tys wydatków)
Można rozliczać przez kilka kolejnych lat, więc nie trzeba na raz wydać kasy. To też się tyczy remontowanych budynków, więc przy nowych chyba nie działa, a dziś zdaje się przy odbiorze audyt energetyczny już jest wymagany.. Plusem jest, że skarbówka pyta czasem o FV, ale raczej nie wnika w szczegóły - przy czystym powietrzu jest milion protokołów, dobrze opisane FV, opinie kominiarskie, audyty, złożony wniosek itd. NFŚiGW rozlicza się z UE z tego, US chce tylko FV pod ustawę krajową. Minus - 53tys macie na wszystkie modernizacje jeśli ktoś ma więcej niż 1 chatę do wyremontowania - tu mówimy o styropianie, oknach, drzwiach, dociepleniach, ogrzewaniu, panelach FV, solarach, rekuperacji.
Są też programy lokalne, niektóre gminy dają mniej lub więcej za wymianę kopciucha (ale u mnie np. nie tolerują kotła na drewno, tylko pompa albo gaz podczas gdy na gaz czyste powietrze już nie daje dla odmiany a na drewno tak), we Wrocławiu jest np. całkiem koszerny program Kawka, gdzie jeszcze niedawno można było dostać 12tys za likwidację pieca, dziś już chyba tylko 8tys i coś tam na okna ale obwarowane osobnymi warunkami. Dotacje są też jakieś pod rolników. Co do instalacji PV to fajnie się na firmę je odlicza i też jeśli prąd jest na firmę, to trochę lepiej jak pamiętam się opłaca, bo kWh jest droższa niż z taryfy G (obecnie ciagle mrożonej sztucznie).
Moje przemyślenia są takie, że te dotacje są, kwoty wyglądają na spore ALE nie wybierałbym przez pryzmat tego czy mi coś dadzą. Oczywiście są pewne trendy, ale czasem lepiej mieć kocioł paleniskowy niż się martwić, czy jak się odpali 150pomp z trafo lokalnego sprzed 50lat, to czy nie będzie blackoutu. Wystarczy już, że musimy się przejmować przy drogich często sprzętach typu frezarki CNC, czy inne maszyny wrażliwe na skoki napięć, że zimą potrafi być 207V, a latem 253V - jest norma +-10%, ale mam w okolicy rejony przemysłowe, gdzie potrafi być w gniazdku 180V bo nie świeci słońce oO. 253V to magiczna cyfra z kolei dla prosumentów - powyżej tej wartości falowniki się wyłączają, bo w sieci jest za dużo prądu, a nikt go nie konsumuje - prąd też nei przechodzi magicznie na średnie napięcie, więc musi być wykorzystywany na osiedlu...
Sorry za elaborat, ale trochę na to swego czasu spaliłem czasu i mam nadzieję, że komuś pomoże. Trzeba to dopasować do swojej sytuacji, kwoty są orientacyjne i mogą być mocno różne od regionu. Nie napisałem też o dodatkowych bajerach - solary na wodę, rekuperacja, czy instalacje off-grid. To są dodatki nieobowiązkowe, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to mogę jeszcze 3 akapity popełnić...