Jednak po jakimś czasie coś zaczęło dziwnie pachnieć. Dotknąłem obudowy i była bardzo gorąca. Silnika nie dało się dotknąć. Maszyna się odpala, ale zostawiłem ją aby ostygła. Mam jednak pytanie, czy ten specyficzny zapach oznacza, że coś się stało z silnikiem i lepiej ją zwrócić do marketu? Czy nie przejmować się i skoro pracuje to używać jej dalej? Co prawda nie pracowałem na niej od czasu gdy się zagotowała, spróbuję jutro.
U mnie stało się bardzo podobnie. W pewnym momencie zorientowałem się, że zapach który czuję nie przypomina już struganego drewna
Do tego stopnia, że silnik dymił i dodatkowo nie brzmiał tak jak poprzednio
. Myślałem, że maszyna padła, ale uruchomiłem ją na drugi dzień i wszystko okazało się pracować poprawnie. Strugałem nią później kantówki 12x12, silnik i mechanizmy nie nagrzewają się nadmiernie i brzmią dobrze.
Teraz powiem co było przyczyną przegrzania się i na co należy w tych strugarkach zwracać uwagę.
Otóż do użycia strugarki byłem tak napalony, że pominąłem przykręcenie dolnych gumowych nóżek (bo po co) - błąd nr 1.
Jako, że kantówki naprzemiennie obrabiałem na wyrówniarce i grubościówce nie podłączałem odciągu wiórów (modyfikując oczywiście blokadę załączenia w przypadku niezamontowania plastikowego adaptera odciągu) - błąd nr 2.
Ponadto tak skoncentrowałem się na struganiu, że zapomniałem całkowicie o rosnącej górze wiórów - błąd nr 3.
Silnik owej maszyny zamontowany jest na spodzie i dla uzyskania odpowiednich warunków chłodzenia silnika konieczne jest zapewnienie wystarczająco dużej szczeliny na dole pomiędzy korpusem a blatem na którym stawiamy maszynę. W moim przypadku nie dość, że szczelina była za mała (przez brak nóżek) to jeszcze była całkowicie zakryta wiórami (których oczywiście regularnie nie usuwałem) przez co silnik prawie się ugotował.
Stąd wnioski odnośnie odpowiedniego użytkowania maszyny nasuwają się same - pamiętając oczywiście o pozostałych aspektach m.in. o zachowaniu odpowiedniego cyklu pracy, o czym wspominał Amigorg.