Chodzi mi o to, że jedna noga ma niepotrzebne nacięcia na rogach na początku i końcu warkocza.
Oto moje wnioski z rzeźbienia, jeśli kogoś interesują. Niestety nie obeszło się bez kontuzji, nacięcia dłutem palca. Trudniej było grać na gitarze na niedzielnych laudesach
Ale dzięki kontuzji już wiem, że dłuto się trzyma dwoma rękami. Ale widzę, że Szczepan na swoim filmie, też czasem jedną ręką wycinał dłutem, a drugą rękę opierał "na linii strzału" o drewno
1. Słusznie jest zrobić linię w odległości 1,3 cm od krawędzi tak, by uzyskać ośmiokąt. Ale nie ma sensu przycinać krawędzi przed wycięciem trójkątów. Potem łatwo dłutem można zdjąć "pagórki" na krawędziach, bo mają warstwy wzdłuż słoi. Jest to miękkie drewno sosnowe, w którym rzeźbiłem. Nie wiem, jak rzeźbi się w twardszym drewnie.
2. Na jednej nodze na moich zdjęciach widać nacięcia. Są to ślady po pile po nacięciach wykonanych za głęboko. Jest to drugi argument za tym, żeby nie robić innych nacięć oprócz tych zalecanych przez nauczycieli. Natomiast linie warto zrobić, aby uzyskać przekrój ośmiokąta, z którego łatwiej zbliżyć się do przekroju okrągłego niż z kwadratowego.
Jest tam fajna szlifierka wolnoobrotowa Tormek do ostrzenia dłuta. Niestety laik musi uważać, aby nie zmienić kąta ostrza dłuta w czasie ostrzenia. Pan Lech pokazywał też ostrzenie na zwykłej szlifierce - trzeba tylko chłodzić wodą dłuto - a potem na osełce prostopadłościennej marmurkowej. Wtedy jednak kąt dłuta ocenia się "na oko", bo wg mnie ciężko ocenić, czy się tego kąta nie zmieni po ostrzeniu. Sir Lech nie mierzył niczym kąta dłuta, jak robi to Jarek na swoim filmie.