Pewnie chodzi o stałe związanie z gruntem. Co IMHO w przypadku kotew wbijanych i przykręcanych jest bulshitem.
No właśnie to był jeden z argumentów, dla którego poszedłem w kotwy a nie w fundament - żeby nie było stałego związania z gruntem... Sąsiad ma na takich kotwach domek narzędziowy postawiony i mnie przekonał
A żeby było ciekawiej, to w instrukcji montażu marketowych huśtawek stoi jak byk przygotowanie fundamentu pod nogi. I teraz się zastanawiam, czy w z wiązku z tym powinno się wystąpić o pozwolenie na budowę, czy zgłoszenie wystaczy?
Właśnie, a jakbym chciał dla dzieci trzepak postawić? Przecież też go trzeba zabetonować żeby stał stabilnie;)
Tyle, że polskie przepisy są tak niedokładne, że jest za dużo miejsca na interpretację przez inspektorów.
Nie martw się, w 2015 r. Polska pobiła legislacyjny rekord - 29,8 tys. stron maszynopisu nowego prawa. Nasz obecny rząd w zeszłym roku (czyli od listopada) zdążył wprowadzić w życie 483 ustawy i rozporządzenia o łącznej długości 6594 stron maszynopisu.... Więc uważaj, czego sobie życzysz
Jak dalej będziemy tak przepisy uściślać, to za kilka lat do posadzenia truskawek przy domu będzie trzeba geodetę wzywać.
U mnie na wiosce w większości domków jest jakiś domek narzędziowy/drewutnia. Najczęściej bliżej niż 2 m od płotu. Dogadujesz się z sąsiadem i komu to przeszkadza? Moim zdaniem, nie tyle że przepisy są niedokładne, co po prostu jest ich za dużo.