1
Fornir / Łączenie i klejenie forniru
« dnia: 17 Grudzień 2020, 15:48:59 czas Polski »
Witam wszystkich serdecznie na forum.
Forumowicze i znawcy tematu. Mam pytanie odnośnie tego jak skutecznie i bezstresowo docinać, łączyć i kleić fornir.
Mam liście forniru jednak z racji tego, że mam szerszy blat niż fornir muszę go docinać, łączyć i kleić i tu robią się schody.
Opiszę jak ja to robię i czego próbowałem.
Fornir docinam nożem do tapet (ostry!) i łączę na taśmę samoprzylepną. Z docinaniem bywa różnie. Czasem wyjdzie drzazga, czasem brzeg się łuszczy... niekiedy namęczę się z docinaniem strasznie. Macie jakiś sprawdzony patent na to?
Jak już uda się dobrze dociąć to łączę fornir na taśmę. Potem klejem wikolowym smaruję fornir, oklejaną płytę i ściskam.
Tu pojawia się kolejny problem. Nie zawsze krawędzie dobrze się przyklejają a klej miejscami przebarwia na czarno i przebija przez szczeliny w fornirze. Klejenie obrzeży w ten sposób to już w ogóle koszmar.
Próbowałem też klejów kontaktowych ale stwierdziłem, że to jeszcze gorsze i też nie zawsze dobrze klei obie powierzchnie.
Wpadłem więc na "patent", że będę to kleił na vicol ale przy pomocy żelazka.
Docinam (i znowu cyrk
) fornir, smaruję płytę i okleinę klejem i daje temu wyschnąć. Potem przykładam do powierzchni i prasuję żelazkiem. I jest rewelacja! Chwyt kleju mocny, pewny i ekspresowy! Można by tak kleić całe blaty o dużych formatach i nic by się nie odkleiło. Nie ma nawet opcji, żeby zrobić korektę. Klejenie obrzeży w ten sposób to bajka!
Jest tylko jeden problem. Przy prasowaniu kolejnych liści forniru, ten, pod wpływem temperatury strasznie się zsycha i między poszczególnymi kawałkami robią się szpary, czego nie ma przy klejeniu na mokro.
Plusów mnóstwo:
- mocny i ekspresowy chwyt
- zero przebarwień
- żadnych niedoklejonych miejsc
- żadnych pras i ścisków
- po prasowaniu można natychmiast przystąpić do dalszej obróbki
Poradźcie coś tylko miłościwi... co zrobić, żeby nie powstawały te szczeliny!?
No i fajnie jakby ktoś z Was zdradził dobry, prosty i skuteczny patent na precyzyjne docinanie forniru.
Forumowicze i znawcy tematu. Mam pytanie odnośnie tego jak skutecznie i bezstresowo docinać, łączyć i kleić fornir.
Mam liście forniru jednak z racji tego, że mam szerszy blat niż fornir muszę go docinać, łączyć i kleić i tu robią się schody.
Opiszę jak ja to robię i czego próbowałem.
Fornir docinam nożem do tapet (ostry!) i łączę na taśmę samoprzylepną. Z docinaniem bywa różnie. Czasem wyjdzie drzazga, czasem brzeg się łuszczy... niekiedy namęczę się z docinaniem strasznie. Macie jakiś sprawdzony patent na to?
Jak już uda się dobrze dociąć to łączę fornir na taśmę. Potem klejem wikolowym smaruję fornir, oklejaną płytę i ściskam.
Tu pojawia się kolejny problem. Nie zawsze krawędzie dobrze się przyklejają a klej miejscami przebarwia na czarno i przebija przez szczeliny w fornirze. Klejenie obrzeży w ten sposób to już w ogóle koszmar.
Próbowałem też klejów kontaktowych ale stwierdziłem, że to jeszcze gorsze i też nie zawsze dobrze klei obie powierzchnie.
Wpadłem więc na "patent", że będę to kleił na vicol ale przy pomocy żelazka.
Docinam (i znowu cyrk

Jest tylko jeden problem. Przy prasowaniu kolejnych liści forniru, ten, pod wpływem temperatury strasznie się zsycha i między poszczególnymi kawałkami robią się szpary, czego nie ma przy klejeniu na mokro.
Plusów mnóstwo:
- mocny i ekspresowy chwyt
- zero przebarwień
- żadnych niedoklejonych miejsc
- żadnych pras i ścisków
- po prasowaniu można natychmiast przystąpić do dalszej obróbki
Poradźcie coś tylko miłościwi... co zrobić, żeby nie powstawały te szczeliny!?
No i fajnie jakby ktoś z Was zdradził dobry, prosty i skuteczny patent na precyzyjne docinanie forniru.