Witam wszystkich serdecznie na forum.
Forumowicze i znawcy tematu. Mam pytanie odnośnie tego jak skutecznie i bezstresowo docinać, łączyć i kleić fornir.
Mam liście forniru jednak z racji tego, że mam szerszy blat niż fornir muszę go docinać, łączyć i kleić i tu robią się schody.
Opiszę jak ja to robię i czego próbowałem.
Fornir docinam nożem do tapet (ostry!) i łączę na taśmę samoprzylepną. Z docinaniem bywa różnie. Czasem wyjdzie drzazga, czasem brzeg się łuszczy... niekiedy namęczę się z docinaniem strasznie. Macie jakiś sprawdzony patent na to?
Jak już uda się dobrze dociąć to łączę fornir na taśmę. Potem klejem wikolowym smaruję fornir, oklejaną płytę i ściskam.
Tu pojawia się kolejny problem. Nie zawsze krawędzie dobrze się przyklejają a klej miejscami przebarwia na czarno i przebija przez szczeliny w fornirze. Klejenie obrzeży w ten sposób to już w ogóle koszmar.
Próbowałem też klejów kontaktowych ale stwierdziłem, że to jeszcze gorsze i też nie zawsze dobrze klei obie powierzchnie.
Wpadłem więc na "patent", że będę to kleił na vicol ale przy pomocy żelazka.
Docinam (i znowu cyrk

) fornir, smaruję płytę i okleinę klejem i daje temu wyschnąć. Potem przykładam do powierzchni i prasuję żelazkiem. I jest rewelacja! Chwyt kleju mocny, pewny i ekspresowy! Można by tak kleić całe blaty o dużych formatach i nic by się nie odkleiło. Nie ma nawet opcji, żeby zrobić korektę. Klejenie obrzeży w ten sposób to bajka!
Jest tylko jeden problem. Przy prasowaniu kolejnych liści forniru, ten, pod wpływem temperatury strasznie się zsycha i między poszczególnymi kawałkami robią się szpary, czego nie ma przy klejeniu na mokro.
Plusów mnóstwo:
- mocny i ekspresowy chwyt
- zero przebarwień
- żadnych niedoklejonych miejsc
- żadnych pras i ścisków
- po prasowaniu można natychmiast przystąpić do dalszej obróbki
Poradźcie coś tylko miłościwi... co zrobić, żeby nie powstawały te szczeliny!?
No i fajnie jakby ktoś z Was zdradził dobry, prosty i skuteczny patent na precyzyjne docinanie forniru.