Połączenie radosnej twórczości, konieczności i cięcia kosztów.
Stoły są mi potrzebne na sezon, sierpień na kilka dni -będą to stoły handlowe -ale przykryte czymkolwiek więc drewna i konstrukcji nie widać, mają stać, i się nie przewrócić, miały być możliwe łatwe w transporcie i w codziennym składaniu po handlu.
miały być tanie.
Materiał: palety, byle czyste bo mniej roboty i byle nie popękane.
Z jednej małej palety da się wyrzeźbić blat - dechy wzdłużne - wraz z deskami przykręconymi od dolnej strony dla ustabilizowania całości.
mały stół ma 100 /58 cm -blat- a po rozstawieniu blat stoi na wysokości około 75cm.
Duży stół zrobiony z większej palety ma 180 cm / 80m cm i blat stoi na wysokości około 72 cm
Nogi klejone wikolem plus po jednym gwoździu dla pewności:) na każdym połączeniu.
Całość po rozłożeniu ustabilizowana jest poprzeczką by się nogi nie rozjechały-na razie wersja robocza, poprzeczka będzie dłuższa i zakończona kostkami by całość była stabilniejsza
nogi zrobiłem z przeciętych na pół desek kupionych w najzwyklejszym składzie budowlanym ,decha 14 lub 15 cm szerokości .
Robione na szybko z czegokolwiek ,byle za free i na miejscu:)
żadnego równania krawędzi między deskami ,żadnego klejenia połączeń -poza podklejeniem desek łączących poszczególne dechy blatu od spodu .
Na upartego można to robić i poćwiczyć sobie samą ideę, technikę wykonania blatu, można zobaczyć jakie mogą pojawić się problemy -np. jak ściskamy blat tzn dociskamy poszczególne deski do siebie by je przykręcić do pozostałych to lepiej nie przesadzać
bo się mogą pięknie łukowato ułożyć jak się ich nie wyrówna porządnie albo zapomni o takim drobiazgu.
ale szlifierką się to wyrówna:)
Jak w temacie stoły z byle czego ,byle szybko zrobić i mieć spokój ,będzie ładniejsza pogoda to pociągnę je rozcieńczonym pokostem a później niech sobie schną i śmierdzą na dworze ,jak wyschną to pociągnę docelowym pokostem na ciepło i będzie na lata ,prędzej drewno się wytrze niż pokost wodę puści:)
Dodałem jeszcze fotki 1 etapu robienia mis -pater, zwał jak zwał, z głogu , zamocowałem nieco eksperymentalnie czyli zaparłem o namiastkę imadła a docisnąłem deską umocowaną ściskami
, na moje potrzeby działa i się sprawdza więc na razie nie będę robił płyty z kołkami choć tak się pewnie powinno mocować materiał.
Imadło jakie zastosowałem to najtańsze jakie znalazłem-jakiś Magnuson z castoramy.
trzeba było przykleić pręty prowadzące bo przy normalnej robocie potrafiły się poluzować odkręcić -zaznaczyłem to na czerwono.
oraz nawierciłem tyle otworów ile się dało by przykręcić deskę dociskającą.
Jest to namiastka imadła ale musiałem szybko i tanio kupić.
Kiedy rozkręcone jest na maksimum to element który jest odsunięty od stołu obniża się względem prawidłowego położenia o jakieś 1cm więc sporo, trochę ratuje sprawę podłożenie pod pręty prowadzące blach stalowych i przykręcenie ich od dołu do stołu by niejako podpierały te pręty i pręty się po nich ślizgają i nie opuszczają tak bardzo .
Patery- misy na razie wstępnie zrobione tarczą na fllexa- łańcuchową - przerażające narzędzie ale robi robotę.
Wybiorę jeszcze miejscami ,następnie cięcie krawędzi na skośnym blacie na pile taśmowej ,plus szlif ściernicami lamelkowymi albo dyskami z włókniny ściernej-tzw włosy afro amerykanina:)
Całość : stolarnia ,stół, i robota ro radosna i bałaganiarska twórczość, no cóż...ten typ tak ma i tyle:) osoby z umiłowaniem porządku przepraszam za to co w tle widać, ciągle cos tam na strychu przerabiam itp. teraz jednocześnie dłubanie w drewnie i szlifowanie bursztynu