No tak, o najważniejszym zapomniałem: 24m2, kubatura około 65m3.
Sprawdziłem właśnie ostatnią fakturę za prąd pod kątem ceny za kWh, i jest to ~53gr brutto. Zmierzyłem realny pobór mojego grzejnika olejowego. I jest to w zależności od "biegu" 800, 1200 lub 2400W.
Grzanie zaczynam zawsze od 2400W, potem można przejść na 1200, żeby utrzymywać temperaturę, jak jestem w garażu to po 30 minutach moja obecność podnosi temp o 2 st C

. Czyli, żeby jako taki komfort termiczny był, to musiałbym grzać 8h, elektrycznie kosztowałoby mnie to ok 6PLN/dzień.
Dość dużo, biorąc pod uwagę, że chwilowo nie prowadzę tam produkcji, która nastawiona jest na wielkie zyski.
Co do czujnika czadu, to tylko firmy Kidde, mam w domu 2, więc teoretycznie jeden mógłbym zabrać do garażu. A koszt nowego to ok 120PLN (20dni grzania prądem

.
Co do grzania gazem, to poczytałem trochę dziś i jest jeden minus. 2 podstawowe produkty podczas spalania gazu to CO2 i H2O w postaci pary wodnej, podobno wilgoci jest dość dużo. Może nie na tyle dużo, żeby zwiększyć aż wilgotność drewna, ale po zakończeniu grzania, para skrapla się na wszystkich metalowych rzeczach, co podobno prowadzi do rdzewienia tych rzeczy (narzędzi, wkrętów, gwożdzi, itp), które nie są z metali nierdzewnych.
Co do gazu, to butla 11kg kosztuje ~90PLN. 11kg gazu w casto ~38PLN. Patrząc na wydajność promiennika jaki linkowałem, to średnio zużywa 150g/h. Czyli na 8h zużyje 1,2kg. Może jak będzie się chciało szybko nagrzać na początku to 1,3kg. Czyli koszt grzania gazem wyniesie ~4.5PLN/dzień (teoretycznie). Czyli gaz dziennie tańszy o 1,5PLN (w teorii). Promiennik 120PLN, butla 90 = 210. Bez czujnika czadu zakup zwróciłby się po 140 dniach grzania. Jeśli zakładać zakup czujnika czadu, to po 220 dniach. Teoretycznie u mnie sezon grzewczy trwa od października do kwietnia, czyli 210 dni, ale nie zawsze trzeba grzać po 8h, a druga rzecz, że nie codziennie siedzę po 8h w garażu. Czyli taniej byłoby dopiero w drugim sezonie grzania. Ale te wyliczenia dla gazu to czysta teoria.
Ciekawe na ile prawdziwe zużycie gazu podaje producent promiennika. Teoretycznie może być jeszcze taniej, bo min zużycie 100g/h, ale może być też drożej, bo max zużycie to 250g/h. Może uda mi się skądś pożyczyć taki grzejnik (wersję zabudowaną), żeby zobaczyć jakie na prawdę jest zużycie gazu i czy grzeje szybciej i skuteczniej niż grzejnik olejowy.
A może ktoś z Was porównywał? Albo ma doświadczenie w zbliżonej kubaturze ze takim grzaniem?