Maj 12, 2024, 04:48:26 am

Autor Wątek: coś z (prawie) niczego  (Przeczytany 5667 razy)

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
coś z (prawie) niczego
« dnia: Luty 15, 2016, 21:25:13 pm »
No i kupiłem mój pierwszy metalowy strug. Oczywiście nie obyłoby się bez wtopy.

Po prawdzie to drugi, ale pierwszy się nie liczy - to blaszana wytłoczka marki TopTools z nożem ustawianym jak w RB4. Może zrobię z niego później scrub plane.

Ale wracając do tematu - strug w układzie Baileya (rozmiar 3), marki Metril. Brazylijski. A co  8) Lepiej bym pewnie wyszedł kupując MacAllistera z Casto...


Na pierwszy rzut oka OK, stopa też nie zniszczona.

Ale kiedy zdjąłem docisk, zapłakałem... no, prawie. Po prostu zdałem sobie sprawę że znów dałem ciała.

Poza stopą i skrzydełkami odlew nie ma ani jednej obrobionej powierzchni.



Docisk - banan:


Regulacja wysunięcia noża chodziła ciężko, nawet bez noża. Okazało się że średnica na nakrętce regulacyjnej była o prawie milimetr większa niż rozstaw "łapek" zabieraka (yoke).

Także moletka na nakrętce była jakaś taka licha - palce się po niej ślizgały.


Przynajmniej uchwyty pod warstwą sypiącego się szelaku okazały się drewniane. I w sumie w niezłym stanie.

Trochę masakra, ale jak mówi pewne powiedzenie o kobyłce i płocie, "co zrobisz jak nic nie zrobisz"?

Na szczęście z metalem dogaduję się całkiem nieźle, więc zakasałem rękawy i zacząłem poprawiać latynoską fabrykę. Na pierwszy ogień postanowiłem (żeby zacząć od czegoś małego) dorobić nową, z brązu, nakrętkę regulacji wysunięcia noża. I tu ZONK! Brazylia co prawda używa systemu metrycznego, ale w strugu wszystkie gwinty - calowe... Trzeba było pracować z tym co mam. Na nakrętce nagniotłem nową moletkę (wreszcie się nie ślizga) i przetoczyłem szyjkę do wymiaru o 0,1mm mniejszego niż rozstaw widełek zabieraka. Po odczyszczeniu gwintów kręci się aż miło.


Następnie zabrałem się za planowanie docisku i powierzchnie styku. Póki co mam splanowaną żabę - zarówno powierzchnia mocowania na stopie jak i "łoże" noża. Także w stopie splanowałem powierzchnię podparcia żaby.


Muszę jeszcze uformować powierzchnię styku żaba-stopa na dolnej "półce" zaraz za ustami, bo teraz jest tam przerwa. Następnie w planach tjuning zabieraka (jest to wytłoczka z blachy... fuj...) bo przy wycofywaniu noża opiera się górą o sprężynę docisku, przez co cały docisk się przesuwa.

Nóż i odchylak są w przyzwoitym stanie, oczywiście trzeba podostrzyć i poprawić lekko styk odchylaka, ale tu nie ma jakiś wielkich dramatów. Jedno co mnie zastanawia to fakt, że nóż nie leży płasko na żabie, tylko środkiem jest lekko podniesiony. Ale to chyba kwestia odchylaka, który śrubą mocującą podciąga go do góry.

Docisk niestety miejscami obłazi z chromu, więc będę musiał zeskrobać to do żywego i przepolerować. Tu pytanie - czy ktoś zna sposób na łatwe usunięcie chromu inne niż pilnik?

Uchwyty obskrobię z szelaku i potraktuję olejem, struktura i kolor drewna bardzo mi się podobają i nie zamierzam ich "chować". To chyba palisander, ale poprawcie jeśli się mylę.

No i na koniec szyba i jazda ze stopą, chociaż tutaj nie przewiduję dużo pracy. Stopa jest dosyć prosta.
Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

Offline velsyster

  • Sr. Member
  • ****
  • Wiadomości: 474
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 16, 2016, 00:05:50 am »
Zrobiłeś moze przed ingerencja w żabę i podstawę próby strugania na dobrze naostrzonym nożu? Ciekaw jestem jak duży zysk w jakości strugania osiągniesz dzięki tym zmianom.

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 16, 2016, 06:16:06 am »
Nie, nie strugałem przed obróbką. Ale zysk ze splanowania żaby jest ewidentny. Regulacja wysunięcia noża chodzi dużo płynniej, a i sama żaba siedzi w stopie prosto i stabilnie - przedtem siedziała pod kątem, a po odkręceniu śrub bujała się.
Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

krzysiek

  • Gość
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 16, 2016, 09:10:58 am »
Parę pytań ( tak w celu "odskoku" od rzeźbienia struga dla @Headu)
- jaką bazę brałeś przy szlifowaniu powierzchni żaby ?
- jeśli odchylak jest jak blaszka ( mam też jeden strug z takim "wynalazkiem") to czy przypadkiem nóż nie jest krzywy ?
- czy będziesz szlifował rampę w stopie ?
Pozdrawiam

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 16, 2016, 13:43:27 pm »
Hej Krzyśku.

Żabę ustawiłem w ten sposób, żeby boki odlewu były mniej więcej równo, co dało mi zgrubnie poziom w osi poprzecznej sprawdzony czujnikiem na przedniej (tej od strony ust) płaszczyźnie przylegania noża. Następnie manewrowałem wysokością podparcia tyłu żaby (na fotce widać płytki wzorcowe) tak, aby uzyskać ten sam poziom z przodu i z tyłu. Okazało się że żaba była środkiem wypukła o jakieś 25-30 setek.

Co do odchylaka, to jest to śmieszna konstrukcja (załączam szkic). Przez to że nie ma drugiego odgięcia jak w odchylaku baileya, to przegina nóż (opiera sięprzodem i tyłem a ciągnie śrubą za środek).

Rampa w stopie - o co Ci chodzi? O tył ust, pochyłą powierzchnię pod nożem? Jeśli o to to na razie nie, żaba i tak będzie wysunięta w celu zmniejszenia ust.

Planuję obrobić tylko tą płaską powierzchnię pomiędzy rampą a podparciem żaby, żeby na niej utworzyć drugą powierzchnię kontaktu stopa-żaba. Jak w prawdziwym Stanleyu. Załączam - czerwone obrobię, zielonego nie ruszam (przynajmniej na razie). Oczywiście współpracująca powierzchnia na żabie też będzie obrobiona.

Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

krzysiek

  • Gość
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 16, 2016, 15:00:02 pm »
Rampa w stopie - o co Ci chodzi? O tył ust, pochyłą powierzchnię pod nożem?

Dokładnie chodzi o tę powierzchnię .

Jeśli o to to na razie nie, żaba i tak będzie wysunięta w celu zmniejszenia ust.

Planuję obrobić tylko tą płaską powierzchnię pomiędzy rampą a podparciem żaby, żeby na niej utworzyć drugą powierzchnię kontaktu stopa-żaba. Jak w prawdziwym Stanleyu. Załączam - czerwone obrobię, zielonego nie ruszam (przynajmniej na razie). Oczywiście współpracująca powierzchnia na żabie też będzie obrobiona.

No właśnie nie jestem pewny czy dobrze . Bo jak sprawdzisz czy nóż jest równo wysunięty ?
Niby można patrzeć po płaszczyźnie stopy , ale oko ludzkie łatwiej chwyta różnice na krawędzi. Z reguły ta powierzchnia jest szlifowana , a krawędź jest prostopadła do krawędzi zewnętrznej stopy. Zdaje się, że czytałem w którymś z wątków ,że krzywe usta albo krzywa żaba dyskwalifikują strug. I to ma sens.
Jak zrobisz szlif rampy z bazą od krawędzi stopy to będzie wiadomo ,że usta są prosto i żabę można wtedy ustawiać równo względem ust , jak będzie równo to i łoże noża na żabie powinno być też równe względem ust.
Tak mi się wydaje .  ???

Jeśli chodzi o szlif żaby to szacunek za profesjonalne podejście :D

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 16, 2016, 16:27:30 pm »
krzywe usta albo krzywa żaba dyskwalifikują strug
Rozumiem, że mówisz o skręceniu żaby względem stopy w osi pionowej. To niestety jest problem którego jeszcze nie ogarnąłem, jako że nie ma w tym strugu na środku występu który obejmowałaby żaba (vide Stanley). Patent z ustawieniem do krawędzi ust brzmi rozsądnie, dzięki za podpowiedź :)

Na pewno będę poprawiał przednią krawędź ust, bo jest lekko sfazowana od spodu (dolna płaszczyzna stopy na krawędzi ust ucieka do góry), może tą stronę wykonam jako bazę.

profesjonalne podejście
No cóż, zboczenie zawodowe, u mnie w pracy różnica 0,05mm często oznacza różnicę między robotą za XX tysięcy wykonaną poprawnie a... śmietnikiem.
Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

krzysiek

  • Gość
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 16, 2016, 16:57:43 pm »
... jako że nie ma w tym strugu na środku występu który obejmowałaby żaba (vide Stanley).

Ale pamiętaj ,że ten występ ustala tylko zgrubnie pozycję żaby między skrzydełkami ,ale i tak  patrzy się na położenie "pazurów" żaby względem krawędzi ust. Dlatego chyba dobrze jest jak ta rampa ma szlif. Tak mi się wydaje.
Przednią krawędź możesz sobie darować w zdzierakach robi się ją nawet lekko półokrągłą. Jej jakość nie ma znaczenia , wystarczy tylko żeby nie drapała drewna

No cóż, zboczenie zawodowe, u mnie w pracy różnica 0,05mm często oznacza różnicę między robotą za XX tysięcy wykonaną poprawnie a... śmietnikiem.

Znam ten ból. Modelowałem detale ,które potem na CHERMLE były robione z dokładnością +/- 0,01 mm oczywiście w metalu ,ale to było chyba raz . Więcej było powierzchniówki robionej z PE ale to już wtedy inna bajka. No i ja oczywiście modele robiłem na "zero". Tak będzie też w przypadku struga robionego z inicjatywy @Headu . W tym tygodniu powinienem się obrobić.
Powodzenia w szlifach.  ;D
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2016, 17:02:17 pm wysłana przez krzysiek »

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 03, 2016, 23:43:33 pm »
Jutro trzeba wstać o 5 do roboty, więc celem relaksu poszedłem do piwnicy podłubać... i znowu niespodzianka.
Po zeskrobaniu szelaku okazało się, że przednia gałka jest z innego drewna niż "tote" (tylny uchwyt).
O ile gałka wygląda jak "rosewood" (palisaner?), o tyle nie mam pojęcia z czego może być uchwyt... Światli ludzie, oświećcie mnie nieuczonego, co to za drewno?

Uchwyty na fotkach tylko przetarte papierem ściernym i włókniną, stąd takie matowe. Planuję je nawoskować lub zaolejować. Co według Was lepsze?

A poza tym, w strugu już mam ukończone płaszczyzny styku żaby ze stopą, napawałem czubek popychacza noża bo latynos zrobił go jako wytłoczkę z blachy i miał straszny luz w otworze odchylaka, poczyściłem i lekko podpolerowałem docisk, odchylak i nóż. W odchylaku wyprowadziłem krawędź styku z nożem bo wcześniej były szczeliny po bokach.
Myślę jeszcze o dorobieniu mosiężnych lub brązowych nakrętek mocujących uchwyty - a co, niech jest ładnie. Zostało (z grubszych robót) wyczyszczenie z rdzawych "rys" boków stopy no i finalny szlif stopy na szkle.
Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

Offline sajo

  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 911
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 04, 2016, 17:28:29 pm »
Ja bym naoliwił, a na koniec nawoskował.  Choć w sumie nie wiem, jak ciepło rąk wpłynie na wosk.

Offline Łukasz G.

  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 1057
    • Zobacz profil
    • Blog 5m2+
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 04, 2016, 19:02:15 pm »
Łożesz...po takim tuningu to oryginalny nóż będzie krokiem w tył. Może zestaw Hocka (nóż z odchylakiem)?

krzysiek

  • Gość
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 04, 2016, 19:30:41 pm »
..., napawałem czubek popychacza noża bo latynos zrobił go jako wytłoczkę z blachy i miał straszny luz w otworze odchylaka, ...
Nie tylko latynos tak robi , hindus też tak potrafi sp...ć robotę.

Co do uchwytów to ja bym tak zrobił jak radzi P. Sellers. Na drewno lakier szelakowy , pierwszą warstwę leciutko przeszlifować, potem druga warstwa i na to wosk naniesiony delikatnie na drobnej wełnie stalowej. Nie testowałem tego sposobu bo tu nijak nie idzie tu kupić szelaku, przymierzam się do ściągnięcia przez Al...o

Offline sajo

  • Hero Member
  • *****
  • Wiadomości: 911
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 04, 2016, 21:48:46 pm »
szelak w płatkach tu można dostać:
http://www.art-konserwacja.pl/szelaki-politury-37_42/

Offline aramis44

  • Full Member
  • ***
  • Wiadomości: 149
    • Zobacz profil
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 04, 2016, 22:03:22 pm »
Właśnie cały wic w tym, że szelaku nie chcę. Dlatego myślę o oleju i wosku. Na początek chyba pociągnę olejem lnianym, zobaczę jak będzie wyglądać.
 
Łożesz...po takim tuningu
Tuning - nie tuning. Raczej próba doprowadzenia struga do "stanu używalności" :) No i trochę lekkiej kosmetyki.
 
zestaw Hocka (nóż z odchylakiem)?
Póki co zostaję na oryginale. Jeśli będę zmieniał noż, to raczej na samoróbkę. Bliżej mi do noży Lie-Nielsena - są grubsze (3mm) od Hocka (2,4mm). I do tego grubszy, ale płaski odchylak. Ale to temat na kiedy indziej.
Mówi się, że doświadczenie przychodzi z wiekiem.
Szkoda że często jest to wieko trumny...

krzysiek

  • Gość
Odp: coś z (prawie) niczego
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 04, 2016, 22:34:02 pm »
Olejowałem uchwyty z drewna czereśniowego , które dostałem od @hycla w prezencie. Wyszło gówniano , brudzą się.
Natomiast wcześniejsze uchwyty do Macallistera , które sam wyciąłem i toczyłem dwa razy lakierowałem zanurzeniowo w bezbarwnym satynowym akrylu a potem prysnąłem lakierem z aerozolu. Wyszło o wiele ,wiele lepiej.