Witam.
Ja miałem niemiłe bliskie spotkanie z obracającym się wałem od grubościówki. To jeszcze w czasach szkolnych. palec serdeczny dotknął wału. Na szczęście pod takim kątem że rękę mi odbiło a nie wciągnęło do środka. Skończyło się na odstruganiu kańcówki palca tak do kości i zachlapaniu krwią maszynu i scian. Po 25 latach nie ma śladu po ranie, ale pozostał bardzo, bardzo głęboki szacunek do maszyn. To nie zabawki jak wiele osób myśli. Nawet najmniejsza może zrobić krzywdę.
I myślę że większości poważnych skaleczeń można uniknąć przestrzegająć podstawowych zasad BHP do każdej maszyny. No i drugie niebezpieczeństwo to rutyna. I mam wrażenie że to ona byłą przyczyną wypadku kolegi Robdrew. Bardzo współczuję. Przy fezowaniu kolejnego elementu zaczynamy wykonywać czynność mechanicznie, i może się zdarzyć że za lekko złąpiemy element, zbyt szybko zaczniemy frezować itd. Czujność trzeba zachować zawsze. No i po coś wynaleziono osłony, odciągi itd. Czytając wpisy niektórych osób mam wrażenie że nie zawsze o tym pamiętają. Oby wypadków jak njmniej.
Pozdrawiam.