Witam wszystkich forumowiczów! Jestem na etapie rozpoczęcia hobbystycznej przygody z drewnem. Co jakiś czas pojawiały się w moim życiu drobne 'drewniane' projekty (stołki, przeróbki szafek, działkowe narzędzia, w zeszłym sezonie zrobiłem dechy na podłogę na balkonie) i od jakiegoś czasu postanowiłem, że chciałbym regularnie dla odstresowania się coś wykonywać. Obecnie zabieram się do zrobienia zabudowy szuflady pod zegarki. Ze względu na to, że moja próba wycięcia podłużnych przegródek wyrzynarką spełzła na niczym postanowiłem zakupić narzędzie, które pozwoli mi wykonywać w miarę proste cięcia dłuższych elementów.
Moje rozważania zatrzymały się na pilarce ręcznej (jest mnóstwo video DIY jak zrobić różne prowadnice) lub na pilarce stołowej. Nie chciałbym jednak wydać więcej niż 300-400 zł i zastanawiam się czy w tym przedziale pilarka stołowa typu np. McAlister zda egzamin przy cięciu małych elementów (np. 35 x 5 cm) przy założeniu, że grubość nie większa niż 18 mm. Budżet jest niewielki, ale przecież każdy z Was nie zaczynał od narzędzi z najwyższej półki, a ja tez nie chciałbym inwestować, aż takiej kwoty do hobbystycznego użytku.